sobota, 28 czerwca 2014

LUBELAKI

L jak LUBELAKI

Krakowskie przedmieście w Lublinie o zachodzie słońca






Lublin to dla mnie zawsze ludzie czyli Lubelaki i miejsca, które mi się z nimi kojarzą. W Lublinie spędziłam ponad 4 lata swojego życia, nie jedno tam przeżyłam, nie jednego się nauczyłam. Bez wątpienia Lublin dał mi tytuł magistra co pewnie w życiu jest potrzebne na przykład dzięki temu mam pracę. Dał mi również, a może przede wszystkim przyjaciół co jest wartością bezcenną:)

Poniżej zamieszczam krótką fotorelację z weekendowego krótkiego pobytu w Lublinie.



z Jolą na kawie na Starym Mieście

Albo na piwku - niezmiennie lubelskie - Perła ;-)

Niby tylko gumowa świnia co kwiczy, a śmiałyśmy się godzinę!
Z Kosti zawsze najlepiej!

Bubble Tea! 

Na bogato w Victorii ;-) seminaryjnie 

Prawie selfie :-D

Jump!
"Chmura, miękkie jest to Twoje łóżko"

Selfie w windzie oooo...

Selfie w windzie numer 2

Widok na południowy Lublin, w oddali Bronowice i Majdanek

Do widzenia Lublin!


sobota, 21 czerwca 2014

WRACAĆ CZY NIE?

Kraków kwiecień 2014 - Kraków czerwiec 2014
I'M HAPPY AGAIN





Chciałam się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat podróżowania. Czy Wam też towarzyszy dylemat jak planujecie wyjazd czy wracać do miejsc już odwiedzonych czy odwiedzać nowe?

Kiedyś zwiedzałam inaczej, polegało to bardziej na zaliczeniu danego miejsca, zwiedzenie kolejnej „perełki” cywilizacji, takiej jak: Koloseum w Rzymie, Partenon na Akropolu, Piramidy w Egipcie, Wieża Eiffla, Plac św. Marka w Wenecji. Wystarczyło zrobić zdjęcie i nie myśleć żeby wracać do tych miejsc. Po co? Przecież już tam byłam? Nic więcej już tam nie zobaczę! Przecież byłam w środku, słuchałam Pani przewodnik i wszystko już widziałam i wiem.

Z perspektywy czasu wydaje mi się, że moje wcześniejsze myślenie było niedojrzałe. Niedojrzałe jeśli chodzi o świadomość celu podróżowania. Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy jeżdżą, żeby zrobić to zdjęcie i nie przechodzi im przez myśl, żeby tam wrócić. Może kiedyś do tego dorosną albo im po prostu odpowiada taki model podróżowania i mają ku temu swoje święte prawo. Chciałam się tylko podzielić moją osobistą refleksją, że zmieniłam podejście do podróżowania. Dalej robię tysiące zdjęć, ale szukam więcej niż tylko starożytnego zabytku i przepięknego widoku w miejscu do którego jadę! Zależy mi na ludziach, na poczuciu ducha miasta, wyspy, baru przy drodze czy restauracji na plaży. Dlatego wybieram niekonwencjonalne sposoby na podróżowanie takie jak: Couchsurfing czy Autostop, które pozwalają zbliżyć się do tzw. Tubylców. Uczę się języków krajów, które odwiedzam, chociaż podstawy komunikacyjnej, żeby lepiej rozumieć ludzi z tego otóż kraju, angielski tylko ułatwia komunikację z tymi ludźmi, którzy tym językiem władają.
Kiedy to zrozumiałam? Momentem przełomowym był mój wyjazd na stypendium Erasmusa do Barcelony. Wtedy wszystko się zmieniło. Zaczęłam czuć się w obcym kraju jak w domu, przestałam się martwić, że nie zobaczę wszystkiego. Przestałam się śpieszyć, bo przecież mieszkam tu pół roku. Tego samego doświadczyłam w Kartaginie, gdzie mieszkałam jako wolontariuszka przez trzy miesiące. Jak już mieszkasz w danym miejscu, to nie śpieszysz się ze zwiedzaniem, a raczej delektujesz się miejscem. Kiedy natomiast opuszczasz „swój drugi dom” wiesz, że zawsze możesz tam wrócić, bo przecież do domu się wraca. Teraz myślę o Hiszpanii w ciepełkiem w serduszku, bo tam czuję się jak w domu i chcę tam wracać, może na chwilę, może na dłużej, ale wiem, że to nastąpi.

A co z miejscami, które nie są Twoim domem? Wracać do nich? Czy nie zawracać sobie głowy i odwiedzać nowe? Po co po raz piąty jechać do Włoch, może lepiej pojechać do Chorwacji czy Słowenii, też ładnie, odległość ta sama, tanie loty też są? A ja jednak z uporem kupiłam bilety do Rzymu na październik i odwiedzę Włochy właśnie po raz piąty, a Rzym po raz drugi. Dlaczego?
  • Każda podróż jest inna, bo jedziesz tam z innymi osobami, bo zatrzymasz się w innym miejscu, bo Ty się zmieniłeś, bo teraz zwracasz uwagę na inne rzeczy, bo zmieniłeś podejście i sposób zwiedzania.
  • Każda podróż jest też powrotem do tego co było, jaki byłem jak tu byłem 3 lata temu, jak się wtedy czułem, a jak się czuję teraz, czy mam to poczucie deja vu?
  • Z podróżą jest jak z filmem, oglądasz pierwszy raz, nie zauważysz wszystkiego co widzisz za drugim razem.
  • Powrót jest też wtedy kiedy jedziesz do danego miejsca, po to, żeby odwiedzać to do czego masz sentyment, po to żeby iść do swojego ulubionego baru na Kazimierzu w Krakowie, po to, żeby wejść do ulubionego mieszkania przy srebrnej w Warszawie, po to żeby przejść się Krakowskim Przedmieściem w Lublinie, żeby znowu poczuć się jak student, żeby usłyszeć ten sam głos miasta w zatłoczonej Barcelonie, żeby czuć zapach wiatru na łodzi w Cartagenie, żeby znów poczuć ciepło na sercu patrząc na Alhambrę w Granadzie w fajką w dłoni.

To są moje małe chwile!
 Małe i duże powroty, na jawie i w śnie. Lubię tęsknić, wtedy czuję, że coś mnie łączy z danym miejscem, że tam czułam się dobrze, że zawsze mogę tam wrócić.

Nie uważam też, żeby tylko jeździć w te same miejsca, gdzieś kiedyś trzeba pojechać ten pierwszy raz żeby móc do niego wrócić. 
Ale w powrotach czuję olbrzymią emocjonalną siłę! 
Więc...
Zacznij jeździć! 
Odkrywaj świat! 
Zadomawiaj się i wracaj! 

Wasza Chmurka :)) 

piątek, 20 czerwca 2014

3 X W


Chmurka w warszawskich chmurkach


3 X W to fotorelacja z 3 weekendów w Warszawie.
Warszawa w tym roku jest dla mnie jak bumerang.
 Od stycznia czyli w ciągu ostatnich sześciu miesięcy byłam tam aż 10 razy.
Szkolenia, konferencje, praca, przy okazji powrotów z zagranicy czy w odwiedzinach znajomych.
Zawsze w przelocie, ale zawsze intensywnie.
Warszawa ma wiele miejsc gdzie można odpocząć i dobrze się bawić.
Przekonałam się o tym na własnej skórze:)
 Dach Biblioteki UW, Stadion Narodowy, Łazienki, Pola Mokotowskie, Taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki, a także ulica srebrna i platynowa, gdzie czuję się jak w domu ;-)
Zdjęcia z tych miejsc zobaczycie niżej!

I like Warsaw! 

Aaaa... Warszawa!


Łazienki w Warszawie
Brana na dwa aparaty ;-)

Wiewiórki w Łazienkach

Karmiąc wieczórkę




Jakieś podobieństwo?
Dumny Paw!

Pałac od dołu
Z Pałacu z góry

Widok na Warszawę

Stadion Narodowy

:)))


Wystawa starych samochodów
Stare pięknoty na warszawskiej starówce


Rysunek z Muzeum Woli w Noc Muzeów
Miasto Klocki - Muzeum Woli i dumni ze swojego dzieła




Muzeum Woli i magiczne pudełko :)
Simply the best!
Leniwa sobota na Polach Mokotowskich
Selfie z Wiolą :D
Do Majkela poproszę! - prosi Dorotką :)
z Krakowa do Warszawy

Majkelowa srebrna i placki z bananami :))

Sztuka ulicy


Wieczorny spacer
Goodbye Warsaw!




czwartek, 19 czerwca 2014

ZRÓB TO SAM! WŁOSKA KAWA!



Odkąd wróciłam z Sardynii nawykiem stało się, że codziennie piję kawę. Idę do kawiarni, gdzie zamawiam ulubione Caffe Late, albo robię je sama w domu. 
Jak robić kawę ze spienionym mlekiem nie wychodząc z domu i nie mając specjalnego sprzętu nauczyła mnie moja koleżanka włoszka - Costanza.

Jedyną rzecz jaką musisz mieć w domu jest Caffetera. 
Kupiłam ją jakiś rok temu po powrocie z Hiszpanii. Jest to urządzenie, które wymyślili właśnie Włosi. Gdzie ją kupić? W każdym supermarkecie, w sklepie ze sprzętem gospodarstwa domowego, w Media Markt. Moja Caffetera kosztowała 19 PLN, a naprawdę warto ;-) Moja jest idealna na jedną mocną kawę, albo dwie słabe, ale w sklepach znajdziecie różne rozmiary.


Caffetera

Zmielona kawa do Espresso


Aby zaparzyć w Caffeterze Espresso potrzebujesz także zmieloną kawę, którą wsypujesz do pojemniczka z dziurkami, na dole znajduje się woda, która pod wpływem wrzenia zaparza kawę, która następnie wylatuje przez otwór w górnej części Caffetry. Proste nie? Parzenie kawy trwa niespełna minutę ;-)


Kawa nasypana do środkowej części Caffetery

Kawa się parzy


W czasie kiedy robi się kawa, wlewasz około szklankę mleka do dużego słoika. Wykorzystałam w tym celu słoik po miodzie.
Osobiście w upalne dni wolę dodać zimne mleko z lodówki, ale jeśli nie lubisz letniej kawy, dodaj wcześniej podgrzane mleko. Dodaj też łyżeczkę miodu albo dwie (zależy czy lubisz na słodko czy nie).
Kiedy kawa jest zaparzona, wlewasz ją do słoika i miksujesz aż mleko się spieni.


Słoik jako shaker


A taki jest efekt końcowy ;-)
Podoba się Wam?
Kto zrobi sam Caffe Late w swoim domu?


CAFFE LATE GOTOWA!

SMACZNEGO!
BUON APPETITO!







wtorek, 17 czerwca 2014

SMAK SARDYNII - CUCINA ITALIANA

Espresso z odrobiną spienionego mleka

Czerwcowy wypad na tydzień na włoską wyspę Sardynie obfitował z setki smaków, które postanowiłam sfotografować, a potem opisać. Ci którzy mnie już trochę znają, wiedzą, że potrafię robić dużo zdjęć, fotografuje z zamiłowaniem także jedzenie. Podczas tego wyjazdu przeszłam samą siebie, jeśli chodzi o zdjęcia kawy, lodów, pasty, pizzy i wielu innych pyszności jakie miałam okazję spróbować. 

Przez ten tydzień poczułam się jak prawdziwa włoszka. Mieszkałam w Oristano z rodziną włoską mojej koleżanki - Contanzy, couchowałam w domu Sardyńczyka Giangiego z Cagliari oraz u polskiej erasmuski Klaudii w mieszkaniu z włoską duszą. Wszędzie tam mogłam przez moje podniebienie poczuć się jak mieszkanka włoskiej wyspy.

CAFFE ITALIANA

We Włoszech istnieje chyba kilkanaście, jak nie kilkadziesiąt rodzajów kawy. Osobiście najbardziej przypadła mi do gustu cappuccino i late. O każdej porze dnia pije się inną kawę. Rano jak kto woli, ale najczęściej kawę espresso z odrobiną mleka. Między 10, a 12 jest czas na wypicie Cappuccino, Caffe Late, Caffe Macchiato. Po obiedzie należy wypić podwójne espresso, żeby nie chciało nam się zbytnio spać i żebyśmy mogli wrócić do pracy. Wieczorem kawa jak najbardziej też jest dozwolona, ale częściej zastępowana zimnym piwem wypijanym w ogródkach barowych, na chodnikach, na placach. Ale o piwie w dalszej części.

Cappuccino
Caffe Late

Macchiato

Moi prywatni najlepsi kawiarze w Oristano:)

Kawa espresso z odrobiną mleka
Kawa espresso z gorącym mlekiem
Kawa espresso z lodami o smaku mango

GELATI ITALIANI

Lody... co to była za rozkosz! Możesz spotkać lody we wszystkich smakach jakie sobie wymarzysz, na zdjęciu poniżej moje ulubione lody o smaku pistacjowym, cytrynowym i limonkowym. 

Podobno włosi robią najlepsze lody na świecie... ZGADZAM SIĘ!

Włoskie lody: smak linone i pistacchio


DOLCI PER COLAZIONE

Słodkości na śniadanie, uwaga kolacjone to nie kolacja tylko śniadanie po włosku. Na śniadanie Włoch na w zwyczaju wypić kawę i zjeść słodkie ciasteczko z czekoladą albo rogalika z marmoladą.



 





WŁOSKI LUNCH - PASTA CZY RAVIOLI?

Gdy już zjadłeś śniadanie, wypiłeś dwie kawy, z między czasie lody, oznaczo to, że przyszedł czas na obiad. A na obiedzie co? Pasta! Czyli makaron z czymś albo ravioli, podobne do polskich pierogów.

Pasta z mini pomidorkami i owocami morza.

Sardyńskie pomidory w smaku czuło się słońce

Mmmm.... ravioli!

Ravioli posypane parmezanem 


SUPER LUNCH IN RISTORANTE

Jak się bawić to oczywiście przy dobrym jedzeniu. Zafundowałyśmy sobie przepyszny obiad w restauracji położonej w górach z tradycyjnym sardyńskim jedzeniem. Na przystawkę podano nam pewien rodzaj chleba smażony z włoskim chorizo i sałatką z pora. Na pierwsze danie: pasta domowej roboty z sosem pomidorowym oraz z mięsem owczym. Na drugie danie dostaliśmy olbrzymią część kurki z domowej produkcji, z chlebem zapiekanym w środku oraz warzywem którego nigdy wcześniej nie widziałam. Wszystko przy akompaniamencie domowego wina i tradycyjnej sardyńskiej muzyki rodem z gór. Myślicie deser? Tak! Zamówiliśmy deser myśląc, że nie znajdziemy na niego miejsca, co się po chwili okazało mylnym myśleniem. Deser był fenomenalny, szczególnie coś w rodzaju Panna Cotta, ale koloru niebieskiego z owoców leśnych (podobno u nich są niebieskie, a nie tak jak u nas fioletowe).








PIZZA ITALIANA

Kto się nie skusi na włoską pizze we Włoszech? Moja ulubiona to Rucola czyli salsa pomodori, mozzarella e rucola. Smakowała mi do tego stopnia, że zamówiłam ją dwa razy po rząd :) Do tej pory myślałam, że nie jestem w stanie zjeść sama całej pizzy, zdanie zmieniłam po wizycie na Sardynii. Pizza była tak pyszna, że nie dało się jej zostawić. Ale sekretem jest ciasto, które jest bardzo cienkie, przez co zjedzenie jednej pizzy jest wyzwaniem, ale jest wykonalne ;-) 


Pizza rucoli nr.1 w Oristano
Mój uśmiech mówi sam za siebie... komentarz zbędny!

Pizza Rucola <3


Deser - sorbet cytrynowy - zdziałał cuda na przejedzenie!

Mini pizza w przyulicznym barze

Pizza Rucola nr 2 w Cagliari

Pizza Carrettiera

Pizza Bufala



FRUTTA

Owoce na podwieczorek, na deser, na przekąskę na plaży. Zawsze będą dobrym pomysłem. Arbuzy opalone słońcem smakują zupełnie inaczej niż te nasze w Polsce.






BIRRA SARDA

Lokalne sardyńskie piwo - Ichnusa. W dwóch smakach: Cruda - słodka w smaku i Ichnusa Czerwona - orzeźwiająca. W barach często podawane z chipcami jako aperitivo. 




Na zakończenie na dyskotece pyszne Mojito z rumem